poniedziałek, 27 czerwca 2016

Od Anny C.D. Artur

Trzymałam Artura za rękę. Była chłodna. Dreszcz przeszył moje ciało. Słysząc jego głos, łzy pociekły mi po policzkach.
- Martwiłam się o ciebie... Tak bardzo się martwiłam. - szepnęłam i położyłam głowę na jego torsie.
- Anna... - ponownie wyszeptał moje imię.
- Nic nie mów. - odparłam. - Wyleczą cię. Ważne, że powróciłeś cały. Teraz tylko czekać. - powiedziałam. Po niedługim czasie do sali weszła moja siostra.
- Anna, pielęgniarki wzywają cię do pomocy. - zadała.
- Już idę. - odparłam i wstałam z krzesła. - Wrócę niedługo. - dodałam i wyszłam z sali. Kierowałam się do reszty pielęgniarek. Było wiele rannych. W dodatku dwom trzeba było przeprowadzić zabieg. Czekała nas długa noc.

<Artur?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz