Constantine pomógł wstać Clarissie. Wyszliśmy z lasu i pojechaliśmy na kolację. Moja matka była wniebowzięta. Zawsze chciała mieć dużą rodzinę więc zanim Michał i jego bracia wyruszyli na Górę Aniołów prawie cały czas siedzieli u nas w domu. Mi to odpowiadało, mojemu rodzeństwu też. Po kolacji razem z Constantinem i Clarissą wyszliśmy na dwór.
- Odwieź Clarissę Kocie.- Powiedziałem.
- Jasne. To trening jutro pod lasem, obok jeziora?- Zapytał.
- Tak.- Odparłem.
<Clarissa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz