sobota, 16 kwietnia 2016

Od Lei C.D Artur

Zamyśliłam się. Czy moje myślenie miało mieć takie efekty? Że próbowałam sobie kogoś nieświadomie podporządkować.  Artur nie musiał wspominać o Tornadzie.  Zabolało.  Cofnęłam się o kilka kroków.  Łzy zapiekły pod powiekami. Spojrzałam błagalnie na czarnefo ogiera. Wierzchowiec parskną oskarżycielsko w stronę księcia.  Jakby urażony.  Czy na prawdę go sobie podpożadkowałam? Zaczęłam się cofać coraz bardziej w gęstwine. W myslach krzyczałam źe nic nie zrobiłam specjalnie, a już na pewno nie tknełabym Tartara ani Tornada. Bo przecież gurski wierzchowiec tolerował tylko Artura. Nim się obejrzałam biegłam przez jakieś krzaki. Byle dalej od nich. Schowałam się za jakimś drzewem. Najwidoczniej coś usłyszało mój cichy płacz. Z krzaków wyszła wilczyca, której jakiś czas temu pomogłam. Spojrzała na mnie zaniepokojona i położyła pysk na moich kolanach. Wtuliłam twarz w miękką sierś wilka. Czy ją też sobie podporządkowałam? W każdym razie miałam zamiar nazwać ją Stone. Bo jej sierś była szara jak kamień.
《《Jak to pisałam łezki napłynęły mi do oczy, Artur xd》》

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz