- Constantine...- Powiedziałem spróbowałem go podnieść. Mój przyjaciel jęknął. Wybiegłem z zaułka.
- Dastan! Marek!- Krzyknąłem. Po chwili moi bracia byli koło mnie.
- Dastan idziesz mi pomóc. Marek ty powiedz matce że poszliśmy z Constantinem. Przepowiednia.- Powiedziałem a Marek skinął głową. Wraz z bratem podnieśliśmy Constantine'a i wyszliśmy z miasta. Zanieśliśmy go nad rzekę.
- Const zdejmij ubranie i wejdź do rzeki.- Szepnąłem mu do ucha. Pomogłem mu nieco a po chwili Kot był już w rzece. Zaczekaliśmy chwilę. Nagle z wody wyskoczył Constantine w postaci białego lwa.
- No i to jest Kot.- Zaśmiałem się.
<Clarissa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz