- Na spacer wyszłam. Las to jedyne miejsce w którym mogę odpocząć i...zapomnieć o zmartwieniach... - Westchnęłam i usiadłam na ziemi. Przez godzinę w mojej głowie była jedna jedyna myśl. Przez tą ostatnią godzinę po raz...po raz chyba setny w moim życiu modliłam się do Bogów. A o co? O to żeby zesłali mi mężczyznę z którym będę mogła spędzić resztę moich dni. Żeby obdarowali mnie dzieckiem, albo chociaż możliwością jego poczęcia. O niczym innym nie myślałam. Dniami i nocami potrafiłam się o to modlić. Momentami czułam się bezsilna...
<Arturek, Constantine? .3. Biedna Clarcia .3.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz