Po pierwsze - jak przyszedł ten gościu którego Artur nazwał "kotem" czy jakoś tak...to...nie wiedzieć czemu na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Przystojny koleś, nie powiem.
A co potem? PRZYJECHAŁ KRÓL i się okazało że Artur TO SYN KRÓLA. No to co, ja od razu wstałam i się ukłoniłam, w końcu KRÓL. I SYN KRÓLA. Szacunek trzeba okazać, nie?
<Artur? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz