-Skończyłeś się popisywać?- Mruknęłam rozbawiona. Nadle doszed do mnie znajomy głos. Uśmiechnęłam się szeroko, w stronę kobiety. -Zawsze warto próbować-
Tornado podszedł do kobiety i szturchną ją łbem. Ginewra pogłaskała go po wilgotnych chrapach. Z tąd kojarzyłam Artura! Był synem Ginewry. On pomagał matce 0, gdy ta przyszła mnie wyleczyć. I najprawdopodobniej z tąd wiedział jak mam na imię.
《《Artur, wena = 0%》》
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz