piątek, 15 kwietnia 2016

Od Clarissy C.D Constantine

Siedziałam za nim w siodle, przytulona do jego pleców. Ale w pewnej chwili, gdy byliśmy mniej-więcej w połowie drogi do mojego domu, odsunęłam się od niego trochę i wyjęłam ze swojej torby...kwiatki. Tak, trzymam w torbie kwiatki. Bo czemu by nie. I zaczęłam pleść z nich wianek, opierając się łokciami o ramiona Constantine'a, uśmiechając się przy tym szeroko. Na przemian, fioletowe krokusy i żółte żonkile.
Po kilku minutach skończyłam i schowałam wianek do torby. Dam mu go jutro. Było już ciemno, a ja byłam zmęczona, i skończyło się na tym że położyłam mu głowę na ramieniu i zasnęłam.

<Constantine? xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz