sobota, 16 kwietnia 2016

Od Clarissy C.D Constantine

No nareszcie podszedł!
- Mhm. - Mruknęłam entuzjastycznie, kiwając głową z szerokim uśmiechem na twarzy. - Mój. Robiłam go wczoraj, jak odwoziłeś mnie do domu.
I w taki o to piękny sposób po moim policzku spłynęła łza szczęścia.

<Kocie?>
Spokojnie u mnie dokładnie to samo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz